Wielkie centra handlowe krytykowane są dziś ze wszystkich stron. Nie podobają się socjologom, bo to właśnie w nich spędzamy przede wszystkim czas wolny, robiąc zakupy, spotykając się ze znajomymi i bezrefleksyjnie korzystając z rozrywek, które dają złudne poczucie uczestniczenia w kulturze. Nie lubią ich architekci i urbaniści, bo gigantyczne blaszane pudła nie tylko szpecą krajobraz naszych miast, ale odpowiadają też za zamieranie dzielnic śródmiejskich: sklepiki i punkty usługowe nie wytrzymują konkurencji z wielkimi galeriami handlowymi. Dodatkowo lokowanie tych kompleksów na przedmieściach odpowiada za proces, który w języku angielskim określany jest mianem urban sprawl, czyli niekontrolowane rozlewanie się zabudowy na peryferia i „rozrzedzanie” tkanki miejskiej tak, że nie sposób pokonać odległości inaczej niż samochodem. To z kolei wymusza budowę rozległych parkingów i coraz szerszych dróg, więc obrzeża miast zatracają ludzką skalę na rzecz… skali samochodowej.
CytujWielkie centra handlowe krytykowane są dziś ze wszystkich stron. Nie podobają się socjologom, bo to właśnie w nich spędzamy przede wszystkim czas wolny, robiąc zakupy, spotykając się ze znajomymi i bezrefleksyjnie korzystając z rozrywek, które dają złudne poczucie uczestniczenia w kulturze.
Wielkie centra handlowe krytykowane są dziś ze wszystkich stron. Nie podobają się socjologom, bo to właśnie w nich spędzamy przede wszystkim czas wolny, robiąc zakupy, spotykając się ze znajomymi i bezrefleksyjnie korzystając z rozrywek, które dają złudne poczucie uczestniczenia w kulturze.
Pomijając zakryte centra handlowa to ja jestem za tym aby ruch w miastach był tylko środkami miejskimi i rowerami. a auta zostawiane za miastem w garażach piętrowych.