Aktualności:

Jeździmy w każdy ostatni piątek miesiąca o 18:00, ruszamy ze Starego Rynku w Bydgoszczy (gdy rynek zamknięty to spod pomnika Kazimierza Wielkiego)

Main Menu

Sens Masy Krytycznej

Zaczęty przez tomaszur, Sierpień 28, 2010, 13:27:39

« poprzedni - następny »

tomaszur

Pozwolę sobie zacząć wątek dot. następnej MK bo mam wrażenie że nieco zagubił się sens przejazdów. Mamy dużo fajnych rzeczy: obstawę, legalizację, bezpieczeństwo, szprychówki, to wszystko jest fajne. Jest forum, filmy i zdjęcia. Ale jaki jest tego cel? Czy są to ścieżki rowerowe? Być może... Czy ma to być zabawa?. Jak było i jak kto się czuł oceni każdy w swoim sumieniu. Przeglądając stronę i forum nie znalazłem informacji które byłyby zgodne z moim pojmowaniem MK, takim jakim czułem kiedy zaczynaliśmy z Adamem i wieloma innymi tę inicjatywę w Bydgoszczy. Gwoli przypomnienia:

Co to jest Masa Krytyczna:

Masa Krytyczna jest to duża i stale rosnąca grupa jadących razem rowerzystów (w takiej sytuacji znanych także niekiedy jako Masoni Krytyczni). Encyklopedyczne znaczenie masy krytycznej to "minimalna masa materiału rozszczepialnego w określonym układzie geometrycznym i przy współdziałaniu z innymi materiałami wywołująca samorzutną reakcję łańcuchową". I o to właśnie chodzi - zebrać w jednym miejscu i w jednej chwili tak wielu rowerzystów, że nastąpi rodzaj reakcji łańcuchowej i następni rowerzyści zaczną pojawiać się samorzutnie. Pojedynczy rowerzysta jest dla kierowcy niewidoczny, a dla decydenta - nieważny. Co innego kilkuset (albo nie daj Boże kilka tysięcy!) rowerzystów w jednym miejscu i o jednym czasie: są widoczni, zaraźliwi i robią wrażenie. Masa Krytyczna jest Masą Cykliczną - odbywa się regularnie co miesiąc (zazwyczaj ostatni piątek miesiąca), bez względu na pogodę, porę roku oraz wszelkie przeciwności, zawsze o stałej, popołudniowej lub wieczornej porze.

Jak to działa?

Masowanie, czyli Masa Krytyczna w ruchu jest luzacką zabawą bez ram formalnych, za to w miarę możliwości z muzyką i sztukami wszelakimi (teatr uliczny, happening - co przyniesiesz / zaproponujesz, to się zdarzy). Jest wspólnym spędzaniem czasu: grupowym powrotem rowerzystów z uczelni, pracy czy innych zajęć przez miasto. Jest wyrażeniem swojej obecności na ulicy, podkreśleniem tożsamości i solidarności rowerzystów. Za Masą nie stoi żadna organizacja, instytucja czy nazwisko. Przejazdy najczęściej nie są legalizowane, choć podczas przejazdu często istnieje - i jest zalecana - zdroworozsądkowa współpraca z policją. Masa zależy wyłącznie od uczestników: to oni są odpowiedzialni za to, co się dzieje wokół nich i za to, ile osób zostało poinformowanych o Masie i jej zasadach. Masa jest działaniem bez przemocy (non-violence), bez chamstwa i agresji (to jest trudne, ale możliwe). Masa nie blokuje ruchu ulicznego tylko jest ruchem ulicznym - po prostu zamiast korka samochodowego mamy korek rowerowy, równie legalny (nielegalny?) jak ten pierwszy. Masa jest wyrazem wolności poruszania się. Rowerzyści na ulicach zazwyczaj są tej wolności pozbawieni ze względu na wielki i niebezpieczny ruch samochodów. Masa Krytyczna przez swoją wielkość, gęstość i intensywność przywraca rowerzystom na ulicy bezpieczeństwo i wolność. Przynajmniej na chwilę.

Historia Masy Krytycznej

Pierwsza na świecie Masa Krytyczna odbyła się 27 września 1992 roku w San Francisco w USA. Następnie zrobiła furorę na całym świecie z wyjątkiem Korei Północnej, krajów arabskich oraz - do niedawna - nowo bogacących się krajów Europy Wschodniej, z nosem przylepionym do szyby salonu sprzedającego samochody. Jak widać, Masa Krytyczna to jedna z najbardziej zglobalizowanych, tyle że oddolnych (alterglobalistycznych) inicjatyw na Ziemi. Jak wszystko, co dobre i międzynarodowe, Masa dotarła do Polski z pewnym opóźnieniem. Można jednak przypuszczać, że zadomowi się u nas na dobre i pięknie się rozwinie. Już teraz polskie Masy, w szczególności Masa Warszawska, uchodzą za największe, najbardziej regularne i najbardziej czadowe w całej Europie Środkowej.

Fragmenty tekstu zaczerpniete zostaly z roznych stron masowych, a takze z: www.rowery.org.pl - Miasta dla rowerów    

Drogi uczestniku i równocześnie organizatorze MK zachęcam Cię do pamiętania o tych podstawach. Pamiętaj o nich jadąc na Masę, jak i każdego dowolnego dnia. Każdy z nas może przyklieć masowy plakat w miejscu pracy, szkole, może go zaprojektować, wystarczy chcieć. Każdy może zrobić coś żeby uatrakcyjnić przejazd i żeby czuć się dobrze. Nikt nie może powiedzieć że MK jest jego i tylko jego bo MASA to idea, nie można być jej jedynym właścicielem. Nie można też mieć wpływu na to jak inni uczestnicy przejazdu będą realizować tę ideę a wszelkie chęci narzucenia swojej wizji mogą skutkować zniechęceniem uczestników (organizatorów!) do MK lub podziałów.
Wszelkie podziały na starych i nowych masonów są bezsensowne i bezowocne tak samo jak podział uczestników ruchu na rowerzytów, kierowców, użytkowników komunikacji miejskiej i pieszych, im też przyświeca wspólny cel jakim jest przemieszczenie się.

Jeśli w ten sposób spojrzeć na to co miało miejsce na ostatniej BMK to zaliczył bym ją oczywiście do udanych, pomimo tego że nie wszystko wyglądało wg niektóych uczetników "tak jak miało" czy "tak jak dawniej". Co więcej, jeśli wspólna idea będzie przyświecać uczestnikom każdy przejazd będzie udany, niezależnie od tego czy będzie legalny czy nie. Nie zachęcam tutaj do jazdy na nielegalu bo legalizacja MK to wielki sukces! To znak że nas widać, że jesteśmy szanowani i przedstawiciele władz liczą się z nami. Wymaga to wcześniejszego planowania i odbiera część spontaniczności ale trasa to nie wszystko, samym uczestnictwem, wyglądem można dać wyraz spontaniczności i przeżywaniu święta jakim jest MK.

Na koniec nieco dziwna prośba jak na forum: nie ustosunkowujcie się proszę do tego co napisałem. Nie marnujcie energii na polemikę, zostawcie ją na następny ostatni piątek miesiąca aby pokazać jak wyrażacie ideę jaką jest MK.

Pozdrawiam, Tomek.

//edit: Buldi - złe umiejscowienie tematu
Zasady MK, nie mylić z regulaminem przejazdu! http://strona.awacom.net/sztejkag/masa/index.php?menu=1&tekst=2

Danielasty

#1
Piszę posta wspomagając sie argumentem wolności słowa
CytujMamy dużo fajnych rzeczy: obstawę, legalizację, bezpieczeństwo, szprychówki, to wszystko jest fajne.
Tak fajne że aż nudne, otóż czemu?
przez te kilka lat masa jeździła jak gdyby nic i dopiero mamy
a. legalizacje
b. bezpieczeństwo
Rozwinę temat
-legalizacja - oficjalnie możemy wyruszyć na ulice jak każdy inny pojazd mechaniczny, bardzo dobra rzecz
-bezpieczeństwo - mamy obstawę radiowozów, dobra rzecz lecz nie do końca
Chodzi mi to co ma teraz masa jak i ORGowie do robienia na masie.
Lider grupy jedzie z przodu za radiowozem, który odwala jakby pół roboty przeznaczoną dla Nas. Na wczorajszej masie można było zauważyć że strażnicy miejscy się nauczyli  blokować skrzyżowania, rodzi się pytanie czy to było ustalone przed masą?
Blokowanie skrzyżowań należy jakby również do tradycji samej masy, przez co faktycznie z punktu widzenia niedzielnego rowerzysty było widać że Nam zależy na całej masie, a nie jak wczoraj.
Kamizelkowcy z punktu widzenia trochę też dali plamę, w4b jedzie z przodu jako lider ja jadę za w4b a Kamizalelkowcy - blokerzy jadą gdzieś w środku, Radiowóz wjeżdża na środek jako pierwszy, potem lider kilku masowiczów tym ja a następnie pojawiają sie blokerzy gdy masa jest jest w połowie liczbie już na skrzyżowaniu
Ktoś może napisać więc czemu sam nie blokowałem. Odpowiem na to pytanie, po prostu każdy mnie olał nikt nie przyszedł z propozycją czy będę blokować masę czy też nie. Zjechałem do ronda Fordońskiego i przyjeżdża koło mnie Piochu z pytaniem czy będę blokował bo brakuje osób do tego. Ja bez kamizelki byłem jak każdy uczestnik masy więc blokować bez niej to tak trochę nie etycznie. Jadę ładnie dalej, na skłodowskiej przed rondem koło Kijowskiej zostałem poproszony przez Piocha o zablokowania jednego pasa - w tym miejscu przyjechał do mnie miejski na rowerze i powiedział kulturalne "spadaj jedź dalej"
Poczułem się urażony z racji z tego, nie dość że pierw mnie ktoś prosi a później mnie ignorują

CytujCo więcej, jeśli wspólna idea będzie przyświecać uczestnikom każdy przejazd będzie udany, niezależnie od tego czy będzie legalny czy nie. Nie zachęcam tutaj do jazdy na nielegalu bo legalizacja MK to wielki sukces! To znak że nas widać, że jesteśmy szanowani i przedstawiciele władz liczą się z nami. Wymaga to wcześniejszego planowania i odbiera część spontaniczności ale trasa to nie wszystko, samym uczestnictwem, wyglądem można dać wyraz spontaniczności i przeżywaniu święta jakim jest MK.
Tutaj się zgadzam w 100%, według mnie masa straciła dużo na spontaniczności. Wygląda to tak jakby iść na mecz piłki, z ustalonymi wcześniej wynikami meczu i je znać. Czyli jakby pomyśleć, iść po oglądać to co będzie i znać wynik i wrócić do domu. Totalny brak emocji wypływający z samego przejazdu. Według mnie, zwykły uczestnik nie powinien znać trasy w ogóle. Zapytacie czemu, otóż tak w/w przykład z meczem, sam przejazd powinien być niespodzianką dla wszystkich, Gdzie jedziemy i którędy to powinni wiedzieć tylko organizatorzy a nie "przysłowiowi konsumenci" Właśnie masa koniecznie musi wywoływać emocje by zachęcić do przejazdu

elvis-1974

...ja pozwolę sobie tylko na wyłuszczenie jednego zdania z Tomka wywodu:


Cytat: tomaszur w Sierpień 28, 2010, 13:27:39
...Za Masą nie stoi żadna organizacja, instytucja czy nazwisko....


...jeśli kiedyś coś "zabije" Masę to będzie to brak poszanowania dla tego punktu :-\

Seba

Powiem tak: jedna głowa, jedna opinia. Jeśli chodzi o znajomość trasy, taka uwaga padła wcześniej na forum od nowych osób, żeby umieszczać ją na stronie. Poza tym jak z gazet dzwonią zawsze pytają, jaka będzie. Nie da się jednak zaprzeczyć, że przez jej zamieszczanie nie ma "niespodzianki". Z obstawą trasy jest problem, bo część osób jeżdżących w kamizelkach nigdy trasy nie obstawiała. Wczoraj jednak już kamizelek zabrakło dla tych, którzy zawsze obstawiają. Strażnicy chyba zajęli się tym z własnej inicjatywy, ale wg mnie to wyszło in plus, jechali tak bodajże na pierwszej legalnej masie w peletonie i ich obecność wtedy nic nie wniosła. To wszystko to są szczegóły, które po prostu trzeba zapinać przed masą, najlepiej jeszcze na zebraniu

Jelcyn

Ja natomiast pozwolę sobie stwierdzić, że masa tak jak wszystko inne ewoluuje. Kiedyś był to przejazd ulicami miasta zgrai rowerowców, roześmianych, często z różnymi dziwnymi pomysłami, ze spontanicznie organizowanymi zabawami itp. Natomiast teraz Masa staje się stowarzyszeniem, co wymusza trochę zmianę jej formy. Trasa musi być znana, powinien być przynajmniej orientacyjny program przejazdu, jakiś jasno wytyczony cel (w końcu o to media najczęściej pytają), musi być zapewnione bezpieczeństwo przejazdu, odpowiednia reklama itp. Nic wiec dziwnego, że wg niektórych masa traci na spontaniczności. Kiedyś o mniej rzeczy trzeba było się martwić.

Znajdujemy się obecnie w okresie przejściowym, a jak wiemy okresy przejściowe bywają trudne. Minie jeszcze sporo czasu zanim wszystko się dogra, dotrze i ustali, bo dla Orgów też jest to nowa sytuacja. Musimy więc zakasać rękawy i wziąć się do roboty.
Ten kto wolny nad swym losem nie płacze, ptak mrozem z gałęzi strącony, bez żalu umiera i smutku!

w4b

#5
Cytat: Danielasty w Sierpień 28, 2010, 17:05:25
Lider grupy jedzie z przodu za radiowozem, który odwala jakby pół roboty przeznaczoną dla Nas. Na wczorajszej masie można było zauważyć że strażnicy miejscy się nauczyli  blokować skrzyżowania, rodzi się pytanie czy to było ustalone przed masą?
Strażnicy robili to spontanicznie, myślę że im więcej blokujących tym lepiej. Na ostatniej MK było niewiele osób w porównaniu do poprzednich mas więc większość roboty z blokowaniem przejęły służby mundurowe. Gdyby na MK było 100 osób nie dali by sami rady. Podobny efekt był by gdyby Straż Miejska się nie pojawiła ... (wcale nie muszą, nie mamy na to wpływu).

Cytat: Danielasty w Sierpień 28, 2010, 17:05:25
Odpowiem na to pytanie, po prostu każdy mnie olał nikt nie przyszedł z propozycją czy będę blokować masę czy też nie.
Myślę że dobrym zwyczajem będzie gdy osoby w kamizelkach będą blokować tzn masz kamizelkę to blokujesz gdy widzisz potrzebę, jeśli nie widzisz pilnujesz porządku i bezpieczeństwa. Jeśli nie chcesz blokować oddajesz kamizelkę komuś kto jest odpowiedzialny i wie jak to należy robić.

Cytat: Danielasty w Sierpień 28, 2010, 17:05:25
Zjechałem do ronda Fordońskiego i przyjeżdża koło mnie Piochu z pytaniem czy będę blokował bo brakuje osób do tego. Ja bez kamizelki byłem jak każdy uczestnik masy więc blokować bez niej to tak trochę nie etycznie.
Jadę ładnie dalej, na skłodowskiej przed rondem koło Kijowskiej zostałem poproszony przez Piocha o zablokowania jednego pasa - w tym miejscu przyjechał do mnie miejski na rowerze i powiedział kulturalne "spadaj jedź dalej"
Poczułem się urażony z racji z tego, nie dość że pierw mnie ktoś prosi a później mnie ignorują
Nie tyle bez kamizelki nieetycznie co ryzykownie. Policja wie że osoby w kamizelkach to "nasi ludzie" więc wiedzą że zajmują się blokowaniem i nie mają się ich czepiać. Ekipa zabezpieczenia musi być wyróżniona w jakiś sposób - u nas są to kamizelki, pewnie dlatego strażnik kazał Ci spadać.  

Tu uwaga do osób nieobecnych, jeśli wiecie że nie możecie się pojawić na MK a jednocześnie masową kamizelkę pożyczcie ja na czas MK komuś kto jedzie lub przekażcie np mnie albo Buldiemu, na pewno sie przyda.
By nie było takich sytuacji że osoby które otrzymały kamizelkę MK siedzą w domu a na masie brak kamizelek dla osób chcących pilnować porządku.

[table] [tr] [td]   [/td] [td] [/td][/tr][/table]

Michalecki

Moja propozycja jest taka, aby przed masą cała grupa kamizelkowców uczestniczyła w rozmowie z policją/strażą miejską. Wtedy będzie wiadomo kto, co robi. Jeśli policja wyjeżdża z lizakiem i blokuje skrzyżowanie to później już cała masa może jechać i nie ma potrzeby, aby ktoś stał na skrzyżowaniu. Osoby w kamizelkach jadą wtedy w środku i pełnią funkcję strikte porządkową.

Seba

Jest potrzeba blokowania z tego względu, że samochody wciskają się w peleton i robi się niebezpiecznie. Teraz nie było takiej sytuacji, ale bodajże w maju tak się stało

BLONDI

"Osoby w kamizelkach jadą wtedy w środku i pełnią funkcję strikte porządkową."a co one w środku mają robić?
Powinni być na początku,w środku i na końcu,jeśli mają pełnić funkcję "strikte porządkową"-moim skromnym zdaniem.

elvis-1974

... i znów nikt nie zrozumiał meritum wypowiedzi osoby zakładającej wątek-proponuję jeszcze raz przeczytać pierwszy wpis tym razem ze zrozumieniem  :-\

w4b

#10
Cytat: BLONDI w Sierpień 28, 2010, 22:41:30
"Osoby w kamizelkach jadą wtedy w środku i pełnią funkcję strikte porządkową."a co one w środku mają robić?
Powinni być na początku,w środku i na końcu,jeśli mają pełnić funkcję "strikte porządkową"-moim skromnym zdaniem.
Nie tylko kierowców samochodów trzeba pilnować, czasami uczestnicy MK stwarzają zagrożenie i trzeba ich pilnować bo np jadą na jednym kole lub wykonują skoki na rowerze. Czasami znadją się w grupie dzieciaki które też nie wiedzą jak mają jechać i trzeba za nich myśleć i pilnować.

Cytat: elvis-1974 w Sierpień 28, 2010, 18:00:11
Cytat: tomaszur w Sierpień 28, 2010, 13:27:39
...Za Masą nie stoi żadna organizacja, instytucja czy nazwisko....
...jeśli kiedyś coś "zabije" Masę to będzie to brak poszanowania dla tego punktu :-\
Już raz było coś co zabiło niemal masę... było to zamknięcie się na nowych ludzi którzy chcięli działać.
Ten błąd już nie zostanie popełniony.


BTW Chyba pogoda i koniec wakacji na wszystkich kiepsko działa bo jakieś humory mają ponure wszyscy. Proponuję iść na rower pokręcić, to endorfiny wydziela i pozwala inaczej spojżeć na świat... lepiej 8)

Następne letnie wakacje już za rok :D
[table] [tr] [td]   [/td] [td] [/td][/tr][/table]

Michalecki

Jak już ktoś tu napisał masa przechodzi okres zmian. Musimy to przetrwać, nauczyć się współpracy ze służbami, a dzięki temu kolejne masy będą wyglądały inaczej.

tomaszur

Jeśli moja w zamierzeniu ogólna publikacja została przez moderatora umieszczona w tak konkretnym kontekście, to proszę tegoż moderatora o upomnienie użytkowników którzy skupiają się w wypowiedziach w tym temacie na tym "jak?" a nie "po co?". Bo "sens" to pytanie o cele: po co to wszystko?. Jeśli chce się wprowadzać porządki to trzeba być konsekwentnym do końca bo inaczej i tak zrobi się burdel.
Poza tym ukrywanie mojej wypowiedzi którą wystosowałem jako otwartą, w zakładce dla zalogowanych jest dla mnie również niezrozumiałe. Co moderator miał na myśli?

Abstarhując od tego, bo jak napisałem chwilę wcześniej: forum internetowe ma się nijak do sumienia MK którym jest ogół uczestników przejazdu, jeśli i tak zrobił się już tutaj ruch to zadaję pytanie wprost: "Dlaczego, w jakim celu, biorę udział w Masie Krytycznej?"
Zasady MK, nie mylić z regulaminem przejazdu! http://strona.awacom.net/sztejkag/masa/index.php?menu=1&tekst=2

bruma

#13
Pierwszy raz na masie pojawiłam się w lipcu 2008 roku, przyjechałam z koleżanką, zachęcona tym co przeczytałam w internecie (była to ta sama treść jaka zamieścił Tomaszur w pierwszym poście). Jaki cel przyświecał mi wówaczas, chciałam po prostu poznać ludzi i pokręcić po mieście. Zasilić masę i w ten sposób sprawić, żeby kierowcy w końcu też zauważyli moją skromną osobę na niej. Pomyślałam sobie to słuszna idea jadę z wami :).

Przyjechałam, było około 19 osób, nieśmiało stałyśmy z boku, zupełnie nie widziałysmy o co chodzi. Zaczęłam troszkę się wypytywać, gdzie jedziemy itp, czy jeszcze ktoś przyjedzie, niestety brak odpowiedzi. Ruszylismy i chłopcy (gdyż wówczas płeć żeńska się nie pojawiła) zgubili nas na pierwszym podjeźdze tuż za rondem toruńskim. Udało nam się ich dogonić ponieważ spontanicznie zjechali na taki placyk, gdzie mogli trochę pofikać na rowerach. Stałyśmy patrzyłyśmy na to, a nasze zdezorientowanie rosło. Czy to jest właśnie to o czym czytałyśmy w internecie?, czy to jest masa krytyczna? Czy w moim wieku wypada uganiać się za grupą chłopców szalejacych po chodnikach?

Przyjechałam w sierpniu z nadzieją, że będzie wyglądało to inaczej, moja koleżanka powiedziała nigdy więcej.

Tomaszur nad masą trzeba pracować, niestety nie wiem jak wyglądały pierwsze masy z Adamem, pamiętam tylko to co opisałam wyżej i to co jest teraz. Z czego teraźniejszość jest bardzo na plus.

Pamiętam jedną sierpniową masę, kiedy do prowadzenia masy dorwał się jakiś "szaleniec" zgubił pół peletonu (a wtedy przyjechało też oko 60 osób) i spontanicznie poprowadził masę przez parking w Focusie. Spociłam się strasznie, jechałam na czerwonym i złamałam chyba większość przepisów drogowych. Chyba wtedy też nie miało to wiele wspólnego z tym co przeczytałam kiedyś o masie.

Uważam podobnie jak Tomaszur, że ten temat powinien być dostępny dla wszystkch, bo masę tworzymy my wszyscy. I każdy mógłby wtedy dorzucić swoje 3 grosze ;)

edit:

co do kamizelek, to ja sobie zrobiłam w styczniu 2 takie z napisem, akurat na miesiące zimowe, aby kierowocy poczytali sobie, co za grubka rowerzystów przeszkadza im w poruszaniu ;). Teraz pełnią inne funkcje, zawsze z chęcią je udostępniam (Daniel nawet proponowałm Ci, że oddam jedną na własność, bo ja nie blokuję, ale powiedziałeś, że sobie flamastrem wymalujesz), ale na ostatnich masach nie było zainteresowania. Wiec sobie ją przywdziewam i jeżdżę, o ! :P

w4b

#14
Cytat: tomaszur w Sierpień 29, 2010, 12:27:48
"Dlaczego, w jakim celu, biorę udział w Masie Krytycznej?"
Gdy w 2006 r. przyjechałem pierwszy raz na MK uznałem to za słuszną ideę i żałowałem że tak późno odkryłem to zjawisko szczególnie że na rowerze kręciłem od bardzo dawna. To co w MK mnie pozytywnie zaskoczyło to że ludzie potrafią manifestować obecność rowerzystów na drogach i walczyć o ich prawa jednocześnie dobrze się bawiąc i nie robiąc nikomu szkody. Świetne wydało mi się że na MK integrują się przedstawiciele różnych grup społecznych i różnych stylów. Jadą razem downhillowcy, użytkownicy miejskich rowerów, dalekobieżni turyści, zawodnicy XC i ostrokołowcy. Wydało mi się to ciekawe że młodzi ludize zamiast sterczeć pod klatką schodową jarając "zioło" potrafią zebrać się w grupę i jechać przez miasto rowerami.

Zaskoczyło mnie że taka inicjatywa jest tak słabo promowana, że nigdzie o niej nie słyszałem. Stwierdziłem że chcę pomóc, zacząłem pisać na forum gdzie moje wszelkie pomysły były skutecznie torpedowane przez "starą gwardię", która twierdziła że ja nic nie wiem, że żółtodziób ze mnie i mam siedzieć cicho i przytakiwać. Starcia były naprawdę ostre.
Po jakimś czasie MK zaczęła zamierać, co raz mnie osób ze starej gwardii cokolwiek robiło, był moment że jedynie Kita przyjeżdzał na MK i starał się by w ogóle ruszyła. W tym zastoju zginęła strona MK bo nie miał kto opłacić serwera - efekt był taki że na MK pojawiało się kilka-kilkanaście osób, nie było strony internetowej, prawie nikt nie promował MK. Nie było ulotek, plakatów...

[table] [tr] [td]   [/td] [td] [/td][/tr][/table]

agent

Temat bardzo słuszny i chyba juz ten problem toczy sie od dawna krotkimi zdaniami i pytaniami, Tomek to ubrał w ładny esej. Osobiscie uwazam, ze i tak ludzie tego nie czytaja ze zrozumieniem, chocby z lenistwa. Wyciągną jakies zdania z kontekstu i skomentują po swojemu, nikt do meritum sprawy nie przejdzie, co widac niestety tutaj tez.
Jednak dobrze, ze taki temat istnieje.

Do znudzenia juz pewnie nawiazuje do mas stołecznych, ale to istotne dla sensu. Tam zawsze ktoś z organizatorów przed rozpoczeciem przejazdu oprocz ogolnych zasad masy i celów mówi tez o celu obecnej masy, ze np:
- dzisiaj jedziemy w jakis tam zakatku miasta i przyjrzymy sie niedogodnoscią dla rowerów na jakims tam odcinku - cel ciekawy, bo organizatorzy pouczaja i pokazuja, ze tam da sie przejechac bezpiecznie mimochodem, tylko nie kazdy ma w pojedynke odwage, w kupie razniej i nikt sie nie zabije, raczej, chociaz roznie to bywało ;). Oczywiscie Warszawa to urbanistycznie 10x chyba bardziej zurbanizowane miasto niż Bydgoszcz, praktycznie 4 milionowa aglomeracja, 1 milion samochodów przewala sie dziennie przez ulice. Duzo sie rozwala, remontuje, zmienia. Jednak mozna sie zainspirowac ich działaniami, byc moze to ludzi zacheci do poznania troche miasta od strony, ktorej nikt nigdy nie poruszał. A wiem, ze sa ludzie z duzym doswiadzczeniem poruszania sie rowerem po miescie, mogli by w ramach dobrych checi sie tym podzielić - nawet pisac bloga o tym. Jeden artykuł dobry o tym i tematy masowe na cały rok zapewnione :)

Piochu

Ehh... może to ze mną jest coś nie tak, ale nie rozumiem celu którym kierował się Tomaszur pisząc o "sensie" Masy Krytycznej. Sens nigdy się nie zmienił, nigdy nikt go nie wykorzystał do swoich prywatnych celów ani inaczej nie zniszczył/splamił/zatruł.

Zmienia się jedynie forma masy, przyjeżdża więcej tych "nowych", tych którzy nie są starymi wyjadaczami rowerowymi/weteranami/przecinakami na ostrych/ścigantami XC/ czy hopko skoczkami. Na mej pierwszej masie jakiś rok,może 2 temu to będąc tam czułem się podobnie do Brumy była tylko ta druga frakcja ludzi.

Zatem "sens" Masy Krytycznej został, jedynie forma się zmienia.
Masz prawo milczeć, a wszystko co powiesz użyję przeciw Tobie ;)

agent

Masz rację sens jest ten sam chodzi o formę, ale to tylko operacja plastyczna na słowach. Meritum tematu podejmuje kwestie czy obecna forma odpowiada celom zjawiska. Na ta kwestie nikt jeszcze nie odpowiedział z ludzi, ktorzy bezpośrednio sa zwiazani z organizacją, co dla mnie osobiscie wiele tłumaczy, niestety.

tomaszur

Piochu, chyba nie znasz całej historii mojej wypowiedzi która ukazała się w temacie dot. następnej MK a została przeniesiona przez admina i została nadana nowa nazwa. Skoro tak postanowił zarządzający forum to czemu nie pójść za ciosem? :) Stąd takie a nie inne pytanie z mojej strony. Przyjeżdżając na ostatnią MK widziałem sporo podziałów, nieporozumień, różnych podejść do sprawy i to jest naturalne. Taki temat, pod warunkiem że ktoś na niego odpowie, daje spojrzenie indywidualne na MK bo jakże inaczej może być MK postrzegana przez różnych uczestników/orgnizatorów. Rozmawiając o indywidualnych przyczynach poznajemy się lepiej, założenie że kilkadziesiąt osób dokładnie z tego samego powodu przyjeżdża na MK jest nierealne. Przyczyn przyjazdu na MK może być tyle co użytkowników tylko pytanie jest takie: czy nasze spotkania mogą być nazywne MK i kontynuują tą globalną tradycję? Bardzo dobrze określił to Agent, czy obecna forma odpowiada celom zjawiska, ale chciałbym aby każdy to pytanie rozważył w sobie, aby każdy dokonał pewnej rewizji celów i działań. Nie traktujcie tego jako zarzutu do kogolwiek bo nie o to mi chodzi. Jest dobrze ale może być jeszcze lepiej jeśli zrozumiemy siebie nawzajem. Czy teraz mój cel jest jasny?

Piochu, nadal uważam że podziały są bezsensowne. Postaw sobie pytanie: w której grupie teraz widzisz siebie? Pewnie sporo się zmieniło od czasu pierwszej MK. Dlatego wracając do pytania, bo odbiliśmy od tematu:

Piochu - po co przyjeżdżasz na MK?
Zasady MK, nie mylić z regulaminem przejazdu! http://strona.awacom.net/sztejkag/masa/index.php?menu=1&tekst=2

Piochu

Tomek, odpowiedź jest prosta: by zasilić armie rowerkowców, domagających się o infrastrukture i mieć satysfakcje z tego. Niestety/stety mam wrażenie, że "starym wygom" nie podoba się obecna MK, okej macie prawo, choć osobiście nie rozumiem waszych obiekcji. Dla mnie MK jest by osiągnąć pewien cel i tym celem jest "walka (pokojowa) o infrastrukture i ułatwienia dla rowerkowców" przez to nie widzę by MK zbaczała z dobrych torów.

Miłego dnia wszystkim.
Masz prawo milczeć, a wszystko co powiesz użyję przeciw Tobie ;)

agent

Cytat: Piochu w Wrzesień 06, 2010, 19:25:06
Dla mnie MK jest by osiągnąć pewien cel i tym celem jest "walka (pokojowa) o infrastrukture i ułatwienia dla rowerkowców" przez to nie widzę by MK zbaczała z dobrych torów.
Tomek wyraznie pyta w tym temacie jak organizatorzy widza osiagniecie tego celu rowniez i jakimi srodkami - przynajmniej ja tak zrozumialem.
Wszyscy tu operuja ogolnikami, walczymy o tamto i to, robimy dobrze, bo przeciez co mozemy robic złego, robimy to przeciez jak sie nam podoba, demokratycznie, dla rowerów, wiec jak mozna tego nie lubić. "Starym" sie to nie podoba, czego sie czepiaja, przeciez jest super...

Ale tak zupelnie powaznie to naprawde oprocz biesiady, gwizdów, tanców, jazdy na rowerze i robienia zatoru w ruchu miejskim w ostatni piątek miesiaca, artykułów o tym jak jest zle rowerzystom, ktorych jest garstka nie wydarzyło sie chyba nic ciekawego.

Bo rozumiem, ze jakies chaotyczne akcje rozdawania ulotek, jezdzenie po miescie i fotografowanie zle zamontowanych miejsc parkingowych czy walka z urzedasami na łamach gazet (ktore sie koncza wywalaniem niektorych z praktyk) ja traktuje jako wypadek przy pracy. I nie dlatego, ze mnie sie to nie podoba, tylko ze nie jest tego taki cel.
Takim sposobem nie wyjdziecie do ludzi i nie zyskacie sympatii innych, bedziecie traktowani jak banda wykolejonych anarchistów na rowerach. Ten stereotyp juz od dawna istnieje, ale nic nie zrobiono w tym kierunku by to zmienic.
Zatem temat poruszony przez Tomaszura nie jest zadnym atakiem tylko grzecznie postawionym pytaniem, bo krytycznym okiem zauwazyl, ze nic oprocz tzw "legalizacji" sie nie zmieniło, co chyba budzi do jasnych refleksji moim zdaniem. Argument, ze wiecej ludzi przyjezdza jest słaby, bo pamietam kilka lat temu przyjezdzalo tez 200 osob i to bez obstawy policji.

April

Jak to się nie zmieniło?
Wy naprawdę nie widzicie jak dużo dobrego robi masa poza jazdą po mieście w ostatni piątek miesiąca?

Seba

CytujAle tak zupelnie powaznie to naprawde oprocz biesiady, gwizdów, tanców, jazdy na rowerze i robienia zatoru w ruchu miejskim w ostatni piątek miesiaca, artykułów o tym jak jest zle rowerzystom, ktorych jest garstka nie wydarzyło sie chyba nic ciekawego.

Właśnie to spowodowało, że ludzie nie widzą w BMK tylko grupy rowerzystów powodującej korek, ale zoorganizowaną grupę ludzi, z którą można rozmawiać. W ciągu miesiąca odbywa się kilka spotkań z naszym udziałem poświęconych infrastrukturze rowerowej. Stojaki, poruszanie spraw rowerzystów na sesji Rady Miasta czy publikacje w mediach z naszymi apelami są widocznym tego przykładem. Oczywiście jest to też zasługa działalności SBR czy zwiększającej się liczbie rowerzystów w mieście, ale więcej efektów będzie później. Nie od razu Rzym zbudowano. Sens MK - pokazanie przez jak największą liczbę rowerzystów naszych problemów i podejmowanie prób ich rozwiązania - jest zachowany.


agent

#23
Cytat: Seba w Wrzesień 06, 2010, 21:42:01Sens MK - pokazanie przez jak największą liczbę rowerzystów naszych problemów i podejmowanie prób ich rozwiązania - jest zachowany.

Tak, to są faktycznie próby, ale próbować to juz można tylko kiełbachę na ognisku po masie na tym etapie, moim zdaniem. Zjawisko ma juz 6 lat przypominam i ciągle stoi w miejscu chyba, czyli na "próbowaniu".

Tu muszą być realne pomysły na realne działania i realizowanie rozwiązania tych problemów na tle globalnym w kwesti np. infastruktury wspomnianej wcześniej. Nawiązanie dobrych kontaktów z ludzmi, którzy mają na to wpływ. Ja osobiście tego nie zauważam.




//Tą wypowiedź detykuję buldiemu, gdyż specjalnie dla niego wysiliłem się o znaki diaktryczne na anglojęzycznym systemie operacyjnym :)